Elfriede Jelinek pisze od dawna utwory podejmujące palące problemy teraźniejszości. Także jej najnowszy dramat "Podopieczni" ("Die Schutzbefohlenen") uderza silnie w nerw czasu - o sztuce pisze Iwona Uberman.
W swoim najnowszym dramacie "Podopieczni" Jelinek podejmuje temat napływających do Europy uchodźców, zmuszonych do porzucenia swoich rodzinnych domów wskutek wojen, krwawych lokalnych konfliktów, głodu, prześladowań religijnych, na podłożu politycznym czy rasowym lub przez odmienność seksualną. Autorka udziela im głosu. Utkany przez nią współczesny chóralny wielogłos adresowany jest do europejskich odbiorców i zawiera objaśnienia indywidualnych sytuacji oraz opowieści dotyczące przebytych przeżyć i doświadczeń. Monolog, krążący pomiędzy formą "ja" i zbiorowym "my" jest także apelem, poszukiwaniem pomocy i zrozumienia, a niekiedy błaganiem o ratunek. Szkicowane przez dramatopisarkę jedynie urywkowo i składane niczym obrazy w kalejdoskopie losy przybyszów z krajów Afryki, regionów wokół Afganistanu, Bliskiego Wschodu i ich późniejsze, tragiczne momenty podczas ucieczki w stronę Europy - jak te przy podejmowanych próbach przeprawy przez Morze