Kto widział film, będzie wychodził z teatru rozczarowany - o "Sonacie jesiennej" w rez. Eweliny Piettrowiak w Teatrze Ateneum w Warszawie pisze Dominik Ferenc z Nowej Siły Krytycznej.
Ingmar Bergman uważany jest za jednego z najwybitniejszych reżyserów filmowych, ale mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że w cieniu jego filmowej twórczości żył teatr. Bergman zawsze uderzał w tematy poruszające problemy egzystencjalne, dotykające sfery religii czy filozofii. Prowadził specyficzny dialog z Bogiem, zafascynowany był faszyzmem. Jak każdy wielki artysta nie bał się poruszać tematów kontrowersyjnych i budzić tych kontrowersji własną osobą. Zawsze otoczony pięknymi kobietami, które później stawały się jego muzami i które stanowiły nieodłączny element jego filmów i spektakli, były sposobem na ukazanie tego, jak postrzega życie. Twórczość Bergmana jest o tym, czego zobaczyć nie można. Jego film "Jesienna sonata" to dogłębna analiza konfliktu między matką i córką. Na deskach Teatru Ateneum możemy podziwiać inscenizację scenariusza Bergmana w reżyserii Eweliny Pietrowiak. Sceniczna wersja "Jesiennej sonaty" nie odbiega od fi