- Uwielbiam tradycje teatralne, przesądy: np. na scenę nie można wejść we własnych butach, nie można gwizdać ani zszywać kostiumu na aktorze. Jest też szereg zwyczajów, które sobie cenię. Przekazali mi je starsi aktorzy. Oni nauczyli mnie, że do teatru należy przyjść co najmniej godzinę przed spektaklem - mówi krakowski aktor MARCIN KOBIERSKI.
Anna Grabowska: Czy Pan też uważa, że aktor powinien rozumieć postać, a nie interpretować? Marcin Kobierski: Oczywiście. Trzeba rozumieć postać. Jeżeli się jej nie rozumie, to po co wychodzić na scenę? Kiedy przygotowuję się do roli, muszę wiedzieć, dlaczego mój bohater postępuje tak, a nie inaczej; co myśli, co czuje. Mogę tego nie akceptować, to może być dalekie ode mnie, ale muszę rozumieć jego postępowanie, muszę pojąć, dlaczego dane zachowanie jest możliwe, to podstawa do stworzenia dobrej roli. Dla mnie magią jest to, że widz zapomina, iż aktor coś gra. Publiczność widzi nie aktora, ale rzeczywistą postać. Kiedy sam chodzę do teatru na spektakle, ulegam takiemu złudzeniu i wydaje mi się, że biorę udziat w autentycznym wydarzeniu. To dzięki temu, że aktorzy rozumieją postaci, które grają. Jeśli takiej iluzji poddają się też widzowie na moich przedstawieniach, to jest to wspaniale. Z reguły jestem obsadzany w rolach komediowy