"Chcemy wyrazić każde ludzkie uczucie, każdą myśl, wydobyć z prawdy o życiu to wszystko gestem, co poeta robi słowem, a malarz kolorem i linią" - pisze we wstępie do programu Henryk Tomaszewski, aby w samym spektaklu pokazać bezpośrednio, jak trudne obrał sobie założenie i jak mimo bezsprzecznych wartości przedstawienia daleko jeszcze jego zespołowi do osiągnięcia założonych sobie celów. Trzeci program wrocławskiej pantomimy "Maski Arlekina" jest w pewnym sensie niespodzianką. Niespodzianką dla zwolenników z racji coraz wyższej technicznej sprawności zespołu i zaskoczeniem dla przeciwników z powodu upartego powtarzania się znanych już i dyskutowanych błędów. Tym podstawowym błędem wrocławskiej Pantomimy pozostaje bowiem wciąż jeszcze literatura, nieumiejętność stworzenia własnych treści artystycznych, wyrażających bezpośrednio wspomnianą przez Tomaszewskiego istotę rzeczy inaczej niż poprzez kształtowanie na scenie ruchem i mimiką dy
Tytuł oryginalny
Poszukiwania mima
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 30