EN

3.12.1996 Wersja do druku

Poszli w "Tango"

"Tango" Sławomira Mrożka uchodziło zawsze za sztukę niemal kultową. A na pewno za jedną z najlepszych propozycji tego autora i jedną z najlepszych polskich sztuk współczesnych. Czy po 31 latach od prapremiery nadal "Tango" pozostaje żywe i nic nie straciło ze swej wartości? No, z pewnością ta szczególnego rodzaju sztuka rodzinna nie śmieszy już tak jak ongiś, i na pewno nie pozwala odczytywać się w sposób doraźnie polityczny. Bo przecież brutalny plebejusz Edek, w finale chwytający całą rodzinę za mordę, przez wiele lat uosabiał realny socjalizm i dyktaturę ciemniaków - jak to określał kiedyś Kisielewski. Natomiast Artur był symbolem tych wszystkich młodych inteligentów, którzy snuli jakieś szlachetne wizje, ale w końcu zgłupieli, poszli na współpracę z przyszłym "hegemonem", a potem po prostu zostali zmiażdżeni przez walec pretorianów nowej władzy proletariackiej. Przedstawienie kaliskie zaczyna się mało obiecująco, ale potem się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Poznańska" nr 282

Autor:

BEK

Data:

03.12.1996

Realizacje repertuarowe