Przed laty Krystian Lupa zobaczył w Pawle Miśkiewiczu swojego Aloszę Karamazowa, a miody aktor obok Piotra Skiby stał się jednym ze znaków teatru mistrza w latach 90. Potem zaś, nie odżegnując się od wpływów Lupy, zdecydowanie skierował się ku reżyserii. Przez moment zdawało mi się nawet, że za wcześnie. Zdawało mi się, że stracą na tym i kolejne spektakle wielkiego twórcy, a i sam Paweł Miśkiewicz, przez lata pozostając w zamkniętym kręgu jednego artysty, wie o teatrze jeszcze zbyt mało, aby przemówić własnym głosem. Myliłem się. Pierwszą eksplozją reżyserskiego talentu Miśkiewicza stał się wybitny dyplom krakowskiej PWST "Rajski ogródek". Spektakl fascynujący, ukazujący na wielu planach wzajemne przenikanie się tekstów Tadeusza Różewicza, ironiczny, gorzki i nostalgiczny jednocześnie. I pierwszy symptom reżyserskiej strategii młodego twórcy, który odtąd najważniejsze swe przedstawienia opierać będzie na adaptacjach, i to za
Źródło:
Materiał nadesłany
"Dziennik" nr 131