Teatr pozostaje czułą społeczną membraną i nie sposób odmówić mu szczególnej wrażliwości oraz błyskawicznych reakcji. Jednak ta czujność teatru nie musi oznaczać rezygnacji z dążeń ku artystycznemu wyrafinowaniu; skuteczny dialog nie musi opierać się wyłącznie na prostocie i dosłowności przekazu - pisze Marta Keil w Dialogu.
Pokaz "Przyszłości świata" Komuny Otwock na X Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Maski" przebiegał w dość chłodnej atmosferze. Publiczność głośnymi komentarzami i demonstracyjnym opuszczaniem sali jasno dawała wyraz swemu rozczarowaniu. Nic więc dziwnego, że na spotkanie z widzami, zaplanowane po spektaklu, Grzegorz Laszuk przyszedł jak na tarczy: z ociąganiem i wyraźną niechęcią, nieco skulony i zamknięty w sobie, jakby w oczekiwaniu na atak rozsierdzonej publiczności. Niewiele się zresztą pomylił: widzowie, przeważnie dwudziestokilkuletni, bez zażenowania ostrzelali twórców spektaklu kanonadą zarzutów. Najczęściej i najgłośniej krytykowano nihilizm i wyczerpanie energii artystów, których sceniczne działania odebrano jako nie dość, że pozbawione energii, to przede wszystkim objawiające wyraźne stępienie ostrza politycznej krytyki, dotąd tak sugestywnie i celnie prowadzonej przez Komunę. Widzowie jednak nie doczekali się ani nawoływan