W "Lokis" Twarkowski podaje litewskim widzom koktajl z atrakcji ze skandalizującą historią w tle. Strategie kojarzone z "laboratorium", "eksperymentem" czy "poszukiwaniem" stają się narzędziami nowego teatru popularnego - pisze Witold Mrozek w Dwutygodniku.
To wileński hit - donosili ci, co już widzieli. Faktycznie, widownię Lietuvos nacionalinis dramos teatras zalewają entuzjastyczne tłumy, a spektakl został uznany przez litewskich krytyków za najważniejsze wydarzenie 2017 roku. Jak na spektakle duetu Łukasz Twarkowski / Anka Herbut, "Lokis" (premiera we wrześniu 2017) jest zaskakująco fabularny i poukładany, dużo w nim opowiadania historii, mało ekscentrycznych odjazdów. Inaczej niż w niepokojącym, baśniowym przedstawieniu "Grimm. Czarny śnieg" w śp. Teatrze Polskim we Wrocławiu, które mnie zachwyciło; albo też w krakowskim "Akropolis", którego chyba nie zrozumiałem i które mnie przerosło. Owszem, w wileńskim przedstawieniu narracja przeskakuje, cofa się w retrospekcjach, wreszcie - zamyka w wieńczącej spektakl konstrukcyjnej ramie. Jednak służy ona, powikłanej co prawda, ale nietrudnej do zrekapitulowania opowieści. Jej głównym wątkiem jest historia francuskiego muzyka Bertranda Cantata, kt�