EN

1.09.1982 Wersja do druku

Pośród strąconych bogów

Gdy w roku 1953 "Trans-Atlantyk" ukazał się drukiem, po­wieść powitały burzliwe, często sprzeczne reakcje. Jedni zapałali świętym oburzeniem, drudzy znów, mrugając porozumiewaw­czo w stronę autora (że wiedzą w czym rzecz), zachwycili się "Trans-Atlantykiem" jako udaną satyrą na przedwojenną Polskę, a konkretnie - na sanację. Dziś, po blisko 30 latach, gdy czas pomógł wyważyć oceny, można do "Trans-Atlantyku" po­dejść już bez emocji, a więc z wnikliwością, na jaką zasługuje. Nawoływał do tego sam Gombro­wicz, i on pierwszy, poprzez swo­je komentarze w "Dzienniku", prze­tarł ścieżkę do powieściowego świata, "który o tyle może być coś wart, o ile okaże się ucieszny, barwny, odkrywczy i pobu­dzający". Eugeniusz Korin, drugi (po Mi­kołaju Grabowskim) twórca i re­alizator scenicznej adaptacji "Trans-Atlantyku", poszedł tropem wskazanym przez Gombrowicza. Kogo na tej drodze spotkał, czy może - chciał spotkać? Spektakl Korina n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pośród strąconych bogów

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 1

Autor:

Andrzej Multanowski

Data:

01.09.1982

Realizacje repertuarowe