Sylwestrowa premiera w warszawskim Teatrze Współczesnym - "Łgarz" Carla Goldoniego, to komedia udana, acz błaha. Inscenizacja Giovanniego Pampiglione nie przynosi nic ponad niefrasobliwą rozrywkę. Widzów, którzy w karnawałowym nastroju znajdą czas na wizytę w teatrze, na pewno nie zawiedzie Krzysztof Kowalewski - rola Doktora Balanzoniego w jego wykonaniu to klasa sama w sobie. Każde jego pojawienia się na scenie mimowolnie przeobraża spektakl w rodzaj rozgrywki: Kowalewski kontra reszta świata (zespołu). Wygrana świetnego aktora ma tu jednak posmak pyrrusowego zwycięstwa. Wenecjanin Carlo Goldoni, osiemnastowieczny odnowiciel komedii dell'arte, temat do "Łgarza" zaczerpnął ze sztuki Corneillea. "Widząc ją na scenie - wspomina Goldoni w swych Pamiętnikach - powiedziałem sobie: oto dobra komedia, ale z charakteru łgarza wydobyć można o wiele więcej komizmu". Nie zmienia to faktu, że intryga sztuki oparta jest na jednym pomyśle. L
Tytuł oryginalny
Posmak pyrrusowego zwycięstwa
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 2