Trudno oddzielić w sobie to, co jest niezawisłe, własne, suwerenne, od tego, co przejęte od świata, co przenika nasze umysły i serca, ale ma swoje źródła poza nami. Trudno więc dokładnie określić granice między wartościami immanentnie w nas tkwiącymi, mającymi swoje korzenie w naszej naturze, w istocie naszej osoby, rozwijającymi się wraz z nami, a wartościami przez nas niegdyś zaakceptowanymi, przyniesionymi przez czas, przez fascynację, zaufanie, przez prawdę, a także przez miłość. Ta szczególna jedność, jakiej doznaje człowiek, przy wszystkich narastających i drążących osobą ludzką sprzecznościach, sięga głębokich tajemnic istnienia. Uczyniwszy więc na początek owo wyznanie, pragnę powiedzieć, że szedłem na spektakl Karola Wojtyły "Przed sklepem jubilera" pełen zwątpień we własne możliwości odbioru dzieła Papieża. Lękałem się, i wolę się do tego od razu przyznać, bo nie wypowiedziawszy tego, poczułbym, iż coś ważnego
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Kulturalny, nr 20