Żałuję bardzo, że nie widziałem przedstawienia "Poskromienia złośnicy" Szekspira w Teatrze Powszechnym w roku 1954 z Marią Malicką w roli Katarzyny. Mogę tylko zachęcić miłośników Melpomeny do obejrzenia obecnej realizacji tej komedii w Teatrze im. S. Jaracza i porównania, jeśli pamiętają przedstawienie sprzed lat 14, z tamtym. Dodajmy jeszcze, że ten utwór Szekspira wystawiany jest w Łodzi po raz szósty od roku 1883. Trudno się dziwić tej popularności wczesnej komedii mistrza ze Stratfordu. Perypetie ojca mającego dwie córki na wydaniu to przecież wątek, który nigdy nie straci na aktualności. Komizm zaś sytuacji wynikających z charakteru starszej z córek jest tak nieodparty, że śmiech trwa przez wieki i pokolenia. Trochę przekornie można powiedzieć, że rzecz cała napisana została ku uciesze mężczyzn. Poskromienie czupurnego dziewczęcia i wychowanie potulnej żony to motyw, który męskiej widowni przynosi spor
Tytuł oryginalny
Poskromienie złośnicy
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy Nr 234