"Dawaj" w reż. Jerzego Wasiuczyńskiego w Teatrze Powszechnym w Radomiu. Pisze Renata Metzger w Gazecie Wyborczej - Radom.
"Dawaj" - niezły tekst, dobra gra aktorska, porządnie przygotowany spektakl. Słowem, niby sztuka odważna, ale nie męcząca w odbiorze. Jesteśmy gdzieś w Rosji końca lat 90. Do wojska trafiają wciąż nowi i nowi rekruci, skąd po pobieżnym szkoleniu lądują w Czeczenii. Stamtąd zaś najczęściej wracają już w trumnach. Nic więc dziwnego, że Wowa i Sasza postanowili uciec. Poznajemy ich, gdy biegną gdzieś przed siebie, przez bezkresną Rosję, uciekają bez ładu i składu, by nie zostać mięsem armatnim, ale uciekają też przed wspomnieniami, przed niespełnionymi marzeniami. W tym biegu świat realny przeplata się z inną rzeczywistością, bohaterowie wcielają się w rozmaite role, próbując przystosować do życia, aż w końcu odkrywają, że mają coś, czego muszą bronić za wszelką cenę - mają swoją przyjaźń i że tylko w niej odnajdują siebie, ocalają swoje człowieczeństwo. Wiedza ta jednak przychodzi za późno, bo zaraz giną na wojnie