Niezwykle trudno jest sfotografować taniec tak, by nie tylko zrobić zdjęcie tancerzowi, ale jeszcze oddać całą dynamikę, piękno i ulotność tej sztuki. Robertowi Frąckowiakowi się udało. Wystawa nosi tytuł "Monumenty III" i to już trzecia część prac fotografika poświęcona tańcowi. Można ją oglądać w najbardziej odpowiednim w Poznaniu miejscu: na Dziedzińcu Szkoły Baletowej, i podczas najbardziej odpowiedniej okazji: Międzynarodowych Warsztatów Tańca i Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca - pisze el w portalu Tutej.pl.
Jest ona doskonałym uzupełnieniem tego wszystkiego, co dzieje się na warsztatach i w teatrach - uzupełnieniem tańca o jego obraz. Fotografie Roberta Frąckowiaka uderzają niezwykłą obrazowością i malarskością w pracy światłem i kolorem, a w pozornym bezruchu jest ukryta niezwykła siła i cała moc dynamiki ciała tancerza. Dla artysty taniec jest czymś naturalnym i obecnym w jego życiu od zawsze, a konkretnie od 18 roku życia. Tancerką jest jego żona, a on sam, z wykształcenia malarz, absolwent poznańskiej ASP, zaczął fotografować taniec w Polskim Teatrze Tańca już za czasów Konrada Drzewieckiego, pierwszego dyrektora teatru. - Chociaż fotografowanie tańca było dla mnie czymś naturalnym, to nie od razu było łatwe - opowiada artysta. - Przy fotografii tego rodzaju ogromne znaczenie ma sprzęt - i Konrad Drzewiecki oglądając moje prace powiedział: umie pan fotografować, ale nie ma pan sprzętu Oczywiście bardzo mnie to wtedy dotknęło, bo miałe