Krakowskie "Termopile polskie" są przedstawieniem nie spełnionych nadziei. Sporo mówiło się o tym spektaklu jeszcze przed premierą. Krzysztof Babicki, mający już w swym dorobku autorów tak różnych jak Czechow, Pasolini czy Krasiński, a na koncie - kilka znaczących dokonań, brał tym razem na warsztat misterium narodowe, jeden z najpotężniejszych (także rozmiarami), ale i najtrudniejszych utworów w polskiej dramaturgii. Z utworem też przede wszystkim, wiązały się powszechne oczekiwania. Mimo gdańskiej prapremiery z roku 1970 i niedawnego wydania książkowego, "Termopile" pozostawały nadal pozycją na pół legendarną w naszej literaturze. Oczekiwanie zaś było tym większe, że od tej historycznej już inscenizacji więcej w teatrze się nie pojawiły. Dramaturgia Tadeusza Micińskiego w ogóle nieczęsto trafia na sceny. Powodów - jak to zwykle - jest co najmniej kilka, różnej, nie tylko artystycznej natury Najpoważniejsze tkwią chyba w samym materiale -
Tytuł oryginalny
Portretowanie historii
Źródło:
Materiał nadesłany
Tak I NIE nr 33