Po głośnej prapremierze w Teatrze Polskim w Warszawie nowa sztuka Sławomira Mrożka "Portret" trafiła i na inne sceny. W Sopocie, w Teatrze Kameralnym, wyreżyserował przedstawienie Marek Okopiński według - jak podaje program - wersji scenicznej Teatru "Wybrzeże". Jest to dziwna formuła, ale ponieważ "idzie nowe", także w teatrze, nie ostał się więc i tekst Mrożka. Skróty są widoczne dla sensu i interpretacji dramatu, skróty są widoczne - na niekorzyść sopockiego spektaklu. Napisano już o nowym dramacie Mrożka wiele. Szukano paraleli, że dech zapiera. Odwoływano się do gęstych w tekście dekoracji literackich, odnośników, dopowiedzeń - cytatów, wskazówek. Nowy dramat narodowy - krzyknął jakiś entuzjasta; czyżby udało się stworzyć "Dziady" na miarę schyłku XX wieku - zapytywał inny. Tak więc na każdą scenę wchodzić będzie po warszawskiej prapremierze "Portret" w glorii i niestety - co oczywiste - podsycać apetyty
Tytuł oryginalny
Portret wiecznie żywy
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 74