"Starosta kaniowski" w reż. Marii Spiss w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Justyna Nowicka w Rzeczpospolitej.
W "Staroście kaniowskim" w krakowskim Starym Teatrze Maria Spiss ośmiesza szlachecki mit. Spektakl rozpoczyna się w ciszy, od pieczołowicie odtworzonego rytuału: pan Mikołaj Bazyli Potocki (świetny Zbigniew Ruciński) ubiera się w odświętny sarmacki strój. Sługa owija go w paradny pas, pomaga zainstalować szablę. Przed nami staje postać, niczym z dawnego portretu - człowiek władczy, pełen godności i dumy, z fantazyjnie zawiniętym za ucho wąsem i wygoloną czaszką. Krótko mówiąc, Sarmata w sensie ścisłym. Na dodatek postać historyczna, dziedzic rozległych włości na Ukrainie, człowiek o straszliwe reputacjj, hulaka, okrutnik, nie pozbawiony jednak fantazji i gestu. Ta powolna, pełna skupienia, realistyczna scena może zmylić. Wypadki będą się toczyć w szalonym tempie, i w zupełnie innej konwencji. Najpierw jest wyprawa do Rzymu i zuchwała kradzież wizerunku Najświętszej Panienki z oratorium samego Ojca Świętego. Po kradzieży nastąpi pr�