Intryga tej komedii splata się i rozwiązuje w myśl najlepszych zasad gatunku. Oto do podupadłego dworku hrabiego Lekcickiego zjeżdżają goście. Musi się coś wydarzyć. I rzeczywiście. Młody hitlerowiec (rzecz dzieje się w latach trzydziestych), poszukujący dowodów rasowej czystości, znajdzie własną metrykę w rodzinie żydowskiej, proletariusz okaże się synem kochliwego i w młodości gospodarza. Rzecz skończona, głupota napiętnowana. Ale czy tylko? Ta sztuka, grywana kilkakroć od prapremiery w 1933 roku, później (przeciwnie - chowana do szuflad repertuarowych, niesie nie tylko ukrytą w śmiechu refleksję o ułomnościach ludzkiej natury i sztuczności i portretów, jakie człowiek chciałby malować sam sobie. Dotyka odwiecznego tematu żydowskiej diaspory: ten Niemiec, który już nie będzie Niemcem, ci inni, którym endecy przypomną pochodzenie... Ale, jako się rzekło, te tylko akompaniament w tej sztuce, która jest przede wszystkim komediowym "por
Tytuł oryginalny
Portret rodziny we wnętrzu
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 23