Ciężkie, żelazne drzwi oddzielają więzienną celę od reszty świata. Pomieszczenie jest obskurne i ponure. To tutaj młoda dziewczyna, Sharon, czeka na wyrok sądu. Oskarżona jest o dzieciobójstwo. Nerwowo krąży po celi - ściana, drzwi, ściana.
Wyjmuje papierosa, ale nie ma zapałek więc udaje, że się zaciąga. Siada na stole i opowiada o sobie, o ojcu alkoholiku, o ucieczce z domu i spotkaniach z przygodnymi mężczyznami. Ta opowieść, czasami nieskładna, przerywana bezładnymi czynnościami, to właściwie monolog, z. którego wyłania się portret kobiety, poszu-kującej w życiu swego miejsca, miłości, ciepła. Spełnieniem tych marzeń ma być związek z Davidem i wspólne dziecko. Ale David to drań. Kiedy dziewczyna jest w ciąży przyprowadza do domu kochanki, upokarza ją, bije, aż pewnego dnia znika. Ona jednak wie, że to co w jej życiu najważniejsze to ich roczny synek, którego kocha ponad wszystko. Dla niego znowu wychodzi na ulicę, żeby zarobić na mleko, kaszki i pieluchy. I kiedy tak sobie żyje szczęśliwa, bo nareszcie ma "dla kogo i po co, pojawia się David z nową narzeczoną, by odebrać Sharon dziecko. Dla niej jest to cios nie do przeżycia, prowadzący w konsekwencji do zabójstwa synka