"W pani Stein znalazłem bohaterkę, której bezsporna wielkość była zupełnie nieszlachetna. Jest ona wystarczająco dobra dla dramatu i wystarczająco zła dla tragedii". (PETER HACKS) Wnętrze jest słodkie, zielono-niebieskie, wytapetowane i wybite widoczkami osiemnastowiecznego Weimaru, buduarowe, kokocie i niepoważne. Tapicerka każdej kanapki i stołeczka powiela te same co na ścianie zielone, żółte, niebieskie domki i uliczki; Natłok zwielokrotnionego motywu rozśmiesza i nastraja na historię jeśli nawet całkiem smutną, to przecież i wielce zabawną zapewne. Bohaterka nosi nieprzejrzysty, cielisty negliż, rozpuszczone włosy ze wstążką nad czołem, w rękach raz po raz mnie świeżo wyciągniętą z koszyczka chusteczkę, by ją natychmiast zresztą porzucić na dywan w weimarskie domki. Dama jest piękna, buduaru prawie nie opuszcza, niewielu jej czynności jesteśmy świadkami: pije kawę, rozpakowuje kosz z przesyłką, grzebie w pudłach
Tytuł oryginalny
Portret damy we wnętrzu
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura