"Portret" w reż. Davida Pountneya w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.
Połączył ich reżyser, David Pountney, który w Teatrze Wielkim w Poznaniu zrealizował spektakl operowy o granicach wolności i niezależności artystycznej. Z muzycznego punktu widzenia polska premiera "Portretu" była wydarzeniem ze względu na postać kompozytora, Mieczysława Weinberga (1919-1996), Polaka żydowskiego pochodzenia, który większość życia spędził w Związku Radzieckim. Znalazł się tam nie z ideowego wyboru, lecz z konieczności. Gdy wybuchła wojna, ewakuował się z Warszawy na wschód. Dostał się najpierw do Mińska, gdzie studiował w konserwatorium, następnie do Taszkientu, skąd ściągnął go do Moskwy sam Dymitr Szostakowicz, przejęty talentem młodego twórcy. Rodzina Weinberga - rodzice i siostra, Estera, zginęli w 1943 roku w obozie w Trawnikach. Do końca życia miał poczucie niespłaconego długu wobec tych, którzy nie przeżyli Zagłady. "Jeśli uważam siebie za osobę wyróżnioną poprzez ocalenie życia, fakt ten daje mi swois