"Don Giovanni" Wolfganga Amadeusa Mozarta w reżyserii Kaspera Holtena (2014) powrócił na scenę londyńskiej Royal Opera House na przełomie czerwca i lipca, dostępny był też przez miesiąc na platformie internetowej oraz bezpośrednio na stronie teatru. Dyrygował tym razem Marc Minkowski - pisze Piotr Urbański w portalu Kultura u Podstaw.
Po raz kolejny w tytułowej roli święcił tryumfy Mariusz Kwiecień, który w inscenizacji Holtena zbudował postać zupełnie odmienną od tej, jaką pamiętamy z poprzedniej londyńskiej produkcji Franceski Zambello (2008). Seksowny, pewien siebie i swej fizycznej atrakcyjności, ginący w piekielnych płomieniach Giovanni - stał się tu więźniem swojej wyobraźni, która nie do końca chyba godzi się z rzeczywistością. I to owa wyobraźnia, a nie boska sprawiedliwość prowadzi go do zatracenia. PRECYZJA I PERFEKCJA FORMY Niezwykle precyzyjna i kunsztowna konstrukcja Mozartowskiego "Don Giovanniego" sprawia, że jedna scena przechodzi w drugą z żelazną logiką i konsekwencją - jak w doskonałym urządzeniu, które zepsuć się nie może. Niezależnie od tego, jaką wersję - praską czy wiedeńską - wybierze dyrygent lub reżyser, słuchacz i widz za każdym razem mają poczucie absolutnej doskonałości i nieskończonego piękna, które musi poruszyć emocje