Czy Gombrowicz będzie szóstym wieszczem narodu polskiego? Sądząc po rozmiarach komentarzy krytycznych i filozoficznych osób drugich i samego pisarza - szanse są wielkie. Realizacje i odbiór jego dzieł już nie daje podstaw do takiego optymizmu. Po prostu "szkodzą uczuciom myśli nadto rozwinięte". W dziełach wokół nich za dużo rozważań, dociekań, budowania teorii, za mało natomiast, autentycznie żywego i atrakcyjnego tworzywa. Oczywiście wyjątkowe jest "Ferdydurke" Ale co jeszcze? Tak naprawdę? Z "Operetką", ze "Ślubem" wiele sprzecznych ocen i sporów przy inscenizacjach scenicznych. Im dalej w stronę drugiego rzutu - tym więcej zagadek. Gombrowicz nie oddaje pola i wdaje się w dyskusje, wyjaśnia swoje intencje rozświetla metafizyczne zagadki swojego pisarstwa. Całe "Dzienniki" są jednym, wielkim komentarzem. Bagaż przypisów, objaśnień, refleksji cięższy od oryginałów. Naruszona jest jakaś prawidłowość. Weźmy taką "Pornografi�
Tytuł oryginalny
"Pornografia" czyli haczyk na widza
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska nr 5