Sporym rozgłosem cieszy się warszawskie przedstawienie scenicznej adaptacji powieści Witolda Gombrowicza pt. "Pornografia". Wydawać by się więc mogło, że wybór tego utworu będzie miał istotne znaczenie w kulejącym ostatnio repertuarze Teatru Nowego, wzbogaci go o pozycję i atrakcyjną i zapładniającą intelektualnie. Tymczasem oglądamy na łódzkiej scenie przedstawienie rozwlekłe, pozbawione dowcipu, tempa, jakiejś nadrzędnej myśli porządkującej. Od razu trzeba to stwierdzić, aby nie było nieporozumień. Oczywiście, wyrafinowana proza Gombrowicza, literacka perwersja tego tekstu i jego ironiczne podteksty przebijają się przez niezborność spektaklu, mogą stanowić dla świadomego rzeczy widza rzecz godna obejrzenia. Pierwsze wydanie "Pornografii" ukazało się w Paryżu 25 lat temu. Jak sam autor napisał w "Dziennikach" w utworze tym nie tyle rozglądał się za tezami filozoficznymi, ile pragnął wydobyć artystyczne i psychologiczne możl
Tytuł oryginalny
Pornografia
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy nr 79