Mimo protestów premiera spektaklu "Śmierć i dziewczyna" się odbyła. Poznaliśmy też odpowiedź na pytanie, które wszyscy sobie zadawali: był ten seks? Było porno? - pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
W sobotę wrocławski Teatr Polski przeżył małe oblężenie. Na chodniku godzinki śpiewała Krucjata Różańcowa, wejście do teatru blokowali żarliwi obrońcy czystości polskiego teatru, oburzeni pomysłem zatrudnienia w spektaklu "Śmierć i dziewczyna" w reż. Eweliny Marciniak pary aktorów porno z Czech. Wśród protestujących rozpoznano uczestników niedawnej akcji palenia kukły Żyda na wrocławskim Rynku. Policja jednak opanowała sytuację i premiera się odbyła. Godność polskiego teatru nie ucierpiała. Krucjata Różańcowa za Ojczyznę, która ludziom teatru dała się poznać przy okazji ubiegłorocznego blokowania spektaklu i czytań "Golgoty Picnic", szykowała protest na 15 tys. osób. Mocno się jednak przeliczyła, protestowała kilkudziesięcioosobowa grupka. Do sprzeciwu wobec inscenizacji tekstów noblistki Elfriede Jelinek, m.in. "Pianistki", rozsławionej przez wybitną ekranizację Michaela Hanekego, nawoływała na stronie internetowej: "To nie t