EN

10.01.2012 Wersja do druku

Porno i święty spokój

Ostatnio internet obiegły zdjęcia manifestacji przeciwko wystawie Katarzyny Kozyry w krakowskim Muzeum Narodowym. Nietrudno zbyć uśmiechem parę smętnych sylwetek, stojących z transparentem pod wielkim gmachem muzeum. Tym bardziej, że Katarzyna Kozyra myli im się z Dorotą Nieznalską, a ich lider nazywa się Kołtun - jakby był postacią z oświeceniowego dramatu, obdarzoną znaczącym nazwiskiem - pisze Witold Mrozek w felietonie dla e-teatru.

Boy by się uśmiał. Z drugiej strony, za protestem stoją fundamentaliści spod znaku Stowarzyszenia im. Piotra Skargi - organizacji, która ma na swoim koncie pełne pogardy i nienawiści homofobiczne kampanie. Parę lat temu widok gęsto pokrywających miasto żółtych plakatów, wielkimi literami piętnujących "homoseksualne barbarzyństwo" - raczej nie budził śmiechu. Zdziwienie natomiast może budzić odpowiedź na tę manifestację ludzi mających sporo do powiedzenia w krakowskiej kulturze - i sporo do powiedzenia o sztuce w ogóle. "Gdybym wiedziała, że takie będą reakcje, być może poczekałabym z tą wystawą jeszcze kilka lat, aż na Kraków spłynie łaska przestania bycia grajdołkiem" - żachnęła się w rozmowie z Małgorzatą I. Niemczyńską z krakowskiej "Wyborczej" Zofia Gołubiew, dyrektorka Muzeum Narodowego. Na co chciałaby czekać Zofia Gołubiew? Aż Kozyra całkiem sklasycznieje i nikogo nie będzie obchodzić ani poruszać? Sen o nowym Krak

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Witold Mrozek

Data:

10.01.2012

Wątki tematyczne