Pisałem już Pani przed kilku miesiącami, że kiedy dowiedziałem się, iż dyr. Jankowski zamierza wystawić "Porgy i Bess", miałem poważne obawy, czy tę arcytrudną operę Gershwina uda się odpowiednio zrealizować we Wrocławiu. To nie przypadek, że przez tyle lat żadna z polskich oper nie odważyła się sięgnąć po "Porgy i Bess". Sposób bycia, poruszania się, reagowania czarnych mieszkańców Południowej Karoliny, ich niezwykła muzykalność znajdująca odbicie w każdym ruchu, geście, stawiają przed białymi wykonawcami bardzo skomplikowane zadania, a specyficzny sposób śpiewania murzyńskich songów, klimat jazzującej muzyki Gershwina są zupełnie obce dla śpiewaków operowych. W dodatku pamiętamy wszyscy wspaniałe, niepowtarzalne przedstawienie "Porgy and Bess", z którym przed kilkunastu laty gościł w Polsce murzyński zespół "Everyman Opera"! Okazuje się jednak, że nie święci garnki lepią. Przecież i Japończycy grają znakom
6.06.1973
Wersja do druku