Wystawienie na scenie Opery Wrocławskiej głośnego dzieła Georga Gershwina "Porgy i Bess" stało się jednym z czołowych wydarzeń tegorocznego sezonu artystycznego w naszym mieście. I to nie tylko dlatego, że wrocławska scena operowa stała się miejscem pierwszego polskiego wykonania tego oryginalnego i z pewnością niełatwego dzieła, lecz przede wszystkim z uwagi na staranne jego przygotowanie. "Porgy i Bess" zdobywając pełne uznanie na amerykańskim kontynencie dopiero po śmierci jej autora, święciła triumfy na wszystkich znaczniejszych scenach Europy - w tym i w Polsce - dzięki nie istniejącej już dziś Everyman Opera. Opera Gershwina, uchodząca postaci (Sporting Life'a) lecz za jedno ze szczytowych osiągnięć jego twórczości, spotkała się wśród wrocławskich melomanów z bardzo ciepłym przyjęciem. A oto kilka fragmentów z wrocławskiej inscenizacji "Porgy i Bess": Scena zbiorowa - Amerykański śpiewak Albert Clipper jest nie tylko znako
Tytuł oryginalny
Porgy Bess
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 97