"Porgy and Bess" - dzieło George Gershwina - doczekało się po trzydziestu siedmiu latach polskiej prapremiery na scenie Opery Wrocławskiej. Dlaczego tak długo musieliśmy czekać na wystawienie tej pozycji? Odpowiedź wydaje się prosta. Jesteśmy narodem, który z kulturą murzyńską i mentalnością ludzi czarnych ma luźny związek. Obce są dla nas ich zwyczaje, rozbudowany świat magii i symbolu, żywiołowość gestu, olbrzymia skala wyrazowa głosu, taneczność. Prawda, że songi murzyńskie (a ściślej mówiąc Murzynów amerykańskich) są u nas bardzo popularne, tak samo jak popularna jest twórczość G. Gershwina, który jakkolwiek nie był Murzynem - potrafił wejść w ową kulturę niemal bez reszty. Ale prawdą jest i to, że nigdy nie zdołamy zinterpretować tych songów tak, jak to robią murzyńscy artyści i nigdy specyficzny rytm murzyńskiej muzyki, tkwiący w utworze Gershwina, nie zostanie oddany w wykonaniu polskiego artysty. W tej sytuacji re�
Tytuł oryginalny
Porgy and Bess
Źródło:
Materiał nadesłany
Wieczór Wrocławia nr 93