EN

27.03.2008 Wersja do druku

Pora na upiora

"Upiór w operze" w reż. Wojciecha Kępczyńskiego w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Filip Łobodziński w Newsweeku Polska.

Po śmigłowcu zamiatającym scenę w "Miss Sajgon" i olśniewającej efektami specjalnymi "Akademii Pana Kleksa" można się było spodziewać, że kierunek jest wyznaczony: czołowa polska scena musicalowa będzie szukać poklasku w widowisku i zechce zapierać dech w piersiach widzów aż do uduszenia. Wojciech Kępczyński, szef i spiritus movens Romy, wykazał się jednak inteligencją: "Upiór w operze" ma efektów tyle, ile trzeba. To krzepiące, gdy inscenizator ma zaufanie do tekstu i partytury. Nie rezygnując z walorów widowiskowych, twórcy warszawskiego spektaklu podporządkowali się fabule i muzyce. Ta ostatnia brzmi fantastycznie. Zespół świetnie balansuje pomiędzy partiami bardziej tradycyj-nymi i bliższymi rocka, każda nuta odnajduje drogę do słuchacza, który może czuć się niemal jak w salonie audiofilskim. Nie bez przyczyny zaczynam od muzyki, bo to ona nadaje mu charakter musicalowi. "Upiór" Andrew Lloyda Webbera święci triumfy na światowych scenach

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pora na upiora

Źródło:

Materiał nadesłany

Newsweek Polska nr 13/30.03

Autor:

Filip Łobodziński

Data:

27.03.2008

Realizacje repertuarowe