Grupa Laokoona stworzyła przedstawienie, które wydobywa z ogromnego wachlarza możliwości zostawionego przez autora, gorzką prawdę o kulturze, ludziach i tym, co nas otacza - o "Grupie Laokoona" w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.
No i doczekaliśmy się. Było do przewidzenia, że ktoś w końcu ruszy to całe pseudointelektualne bagienko i będzie mówił językiem dalekim od patosu i zachwytu nad współczesną rzeczywistością. Było jasne, że Grupa Laokoona, formacja twórczo-krytyczna, nie po to podjęła się stworzenia swojego programowego dzieła-manifestu, aby grzecznie wydeklamować co się podoba, a co nie członkom Grupy. Było pewne, że swoją opinię o Polsce, polityce i tym, co to sztuka i kultura, a raczej co z niej jeszcze pozostało, poda w formie nieprzystającej do utartych teatralnych schematów i konwenansów. Tajemnicą (oprócz personaliów członków Grupy) pozostawało jedynie to, czy świat popkultury jest w stanie udźwignąć ostrą krytykę na naszą tzw. teraźniejszość i ciętą satyrę na siebie samego. Grupa Laokoona zawiązała się jakiś czas temu w samochodzie na trasie Kraków - Poznań (choć wróbelki ćwierkają, że jednak bliżej Krakowa), by manifestować swój