Spektakl zrealizowany z ogromnym rozmachem - o "Nic nie może wiecznie trw@ć" w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie pisze Barbara Skrok z Nowej Siły Krytycznej.
Co zrobić żeby pamięć o znajomych wiecznie żyła? Mieć ich w sercu, wspominać i nie bać się powrotu do przeszłości. To dość ckliwe i smutne. Dlatego nieco inną drogę wybrali realizatorzy spektaklu "Nic nie może wiecznie trw@ć". Początkowo przedstawienie miało być przywołaniem biografii Anny Jantar, na szczęście realizatorzy porzucili ten pomysł, wprowadzając do Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie produkcję typu jukebox musical. Historie trzech kobiet posłużyły za doskonałą podstawę. Uzupełnieniem jest kluczowa postać -Aśki (Małgorzata Pruchnik), która ma przywoływać skojarzenia z Anną Jantar. Śmiało można powiedzieć, że Aśka i Anka zostały sprowadzone do wspólnego mianownika. Celem reżysera było nie tyle ukazanie ścieżki życia piosenkarki, ile przedstawienie losów artysty w czasach PRL-u. Dzięki czemu mamy świetną, nietypową lekcję historii, jak to było, po co były kartki na zakupy i dlaczego półki uginały się