"Aida" Eltona Johna i Tima Rice'a w reż. Wojciecha Kępczyńskiego w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Piotr Sarzyński w Polityce.
Trzeba mieć wielką wiarę w siebie, by po tym, co zrobił Verdi, porwać się na muzyczną adaptację opowieści o Aidzie. Ale wyzwanie podjął nie byle jaki tandem: bodaj najsłynniejszy musicalowy tekściarz Tom Rice i sam wielki Elton John. Efekt? Triumfalny pochód ich "Aidy" od premiery na Broadwayu, gdzie spektakl grany był blisko 2 tys. razy, przez sceny teatralne całego świata. Na polską premierę czekaliśmy 19 lat. Czy było warto? To zależy. Spektakl rekomendowany jest dla widzów od lat 10 i taki jest w istocie: efektowną familijną opowieścią o wielkiej, acz od początku skazanej na klęskę, miłości nubijskiej księżniczki Aidy i kapitana wrogiej egipskiej armii Radamesa, zaręczonego z kolei z córką faraona. Mamy tu wielkie namiętności, wyraźnie zarysowane postaci, no i zaskakująco zróżnicowaną (pop, ale też rock, reggae, blues, gospel itd.), choć pozbawioną wyraźnego przeboju, muzykę wielkiego małego Anglika. Do tego Roma dorzuciła to, co