Ponoptiucum pana Szajny. "Gulgutiera". Policzek szyderczy wymierzony współczesnemu światu. Nie tyle teatr, co raczej seans plastyka. Na scenie opony samochodowe, koła rowerowe, drabiny, taczki, stosy starych butów, worki, szmaty, papiery, jakieś pałuby, potworki, wielkie maski, wreszcie bryła człekokształtna: człowiek-rzecz. Zdeformowany, brzydki, karykaturalny, udziwniony, wtopiony w świat przedmiotów. Współgra lub walczy z rekwizytem, który go demaskuje, podsuwa kpiący, przekorny lub dramatyczny ton zdarzeń, buduje ironiczną metaforę. Kompozycja kształtów, form, barw w ruchu, w przestrzennym dzianiu się. Zmienność - jako podstawowa zasada. Obraz, który żyje. To chyba szczyt marzeń plastyka, który bawi się w teatr. Bo teatr jest tu tylko pretekstem. Naprawdę to celowa ekspansja artysty, który sięga zaborczo po nowe tworzywo. Po metalu, drzewie, kamieniu, gipsie, płótnie przyszła kolej na człowieka. Okazało się, że w jego sylwet
Tytuł oryginalny
Ponopticum Szajny
Źródło:
Materiał nadesłany
"Tygodnik Powszechny" nr 14