"Miłość od ostatniego wejrzenia" Verdany Rudan w reż. Iwony Kempy w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Marcin Pieszczyk w tygodniku Wprost.
Karolina Charkiewicz, Magdalena Czerwińska, Anna Gajewska, Małgorzata Niemirska, Agata Wątróbska. Rzadko wspominam całą obsadę, ale też rzadko cała obsada wznosi się na takie wyżyny aktorstwa. Panie nie tylko doskonale wchodzą w skórę odgrywanych postaci, ale też potrafią ze sobą na scenie współdziałać. A zadanie miały niełatwe - szczególnie w kraju, gdzie długo wzorcem męskości był zapuszczony pan z brzuszkiem i wąsem, a obecnie łysy byczek: pokazać system rodzinnej opresji, gdzie ojcowie biją córki, a mężowie żony. Oczywiście, kobiety też mają u Rudan swoje grzeszki: łapią faceta na dziecko, udają orgazm albo zniechęcają partnera do seksu, ględząc o firankach. Lecz czy te grzeszki nie są czasem odpowiedzią na wymagania, jakie stawia im system społeczny mówiący, że ojcom nie należy się sprzeciwiać? Że kobieta samotna jest na pewno nieszczęśliwa? Że tuż po ślubie żona powinna od razu myśleć o dziecku? Dla wielu ten spek