W ostatnich latach Mundruczó nie rezygnuje ze swojego reżyserskiego credo, a wręcz dalej je rozwija. Jego fantazję porusza życie przypominających ludzi istot, wegetujących w ciemnych czeluściach społeczeństwa, w warunkach niedających perspektyw na poprawę. Jego pociąg do opowieści z morałem i modelowych sytuacji nie zmalał, lecz rozwinął i pogłębił się - pisze Tamás Jászay w Teatrze.
"Kornél Mundruczó nigdy nie osądza. Prezentuje modele na pozór łatwe do rozwikłania, ale nigdy nie ułatwia zadania widzowi, zastępując go w wyciąganiu wniosków. Mundruczó bowiem jak opętany interesuje się człowiekiem: chce zrozumieć jego sposób działania, chce na nowo sformułować jego strukturę myślową, duchową oraz emocjonalną. Do tego jednak potrzebuje zwolenników starych opowieści ubranych w nowe szaty: ciekawych i otwartych widzów"1. W 2011 roku na łamach tego czasopisma właśnie tymi słowami kończyłem analizę przybliżającą dotychczasową karierę Kornéla Mundruczó od strony podobieństw i różnic perspektywy filmowej i teatralnej. W niniejszym tekście podejmuję ów wątek i analizuję, w jakich kierunkach rozwinęło się zainteresowanie Mundruczó teatrem w ciągu niemal dziesięciu lat - które z jego wcześniejszych wyobrażeń pozostały niezmienione, a które sformułował na nowo. W badanym przeze mnie okresie zaroiło się od zagr