EN

17.02.1996 Wersja do druku

Poniedziałkowe wzruszenia

Tocząca się od pewnego czasu na łamach "Gazety Telewizyjnej" dyskus­ja o mądrym oglądaniu telewizji i krótkie notki polecające m.in. "Krystynę" Augusta Strindberga skusiły mnie do powrotu w specyficzną atmosferę po­niedziałkowych teatrów telewizji. I nie żałuję! Dorota Segda w roli tytułowej była wspaniała, podobnie zresztą jak Jerzy Trela i Jerzy Radziwiłowicz. Nie odeszłam od ekranu ani na sekun­dę, tak bardzo bałam się stracić choć­by jedno słowo z tego spektaklu. Nie wiem, czy to Strindberg był taki świetny, czy postacie zagrane przez wspaniałych aktorów, czy harmonijne zgranie w całość wszystkich elemen­tów. W każdej postaci pojawiały się uczucia z dwóch biegunów ludzkiej psychiki, a jednocześnie każda była tak niesamowicie prawdziwa. Żałuję wszystkich nie obejrzanych sztuk znakomitych twórców w znako­mitych obsadach, które zapewne przez ostatnie lata ignorancji dla poniedziałkowych teatrów przegapiłam. Kilka dni temu w "T

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Poniedziałkowe wzruszenia

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Gazeta Stołeczna nr 41

Autor:

Iwona Dymała (Katowice)

Data:

17.02.1996

Realizacje repertuarowe