EN

17.02.2021, 11:20 Wersja do druku

Ponadczasowa ballada o Śląsku

„Piąta strona świata” Kazimierza Kutza w reż. Roberta Talarczyka w Teatrze Śląskim w Katowicach, na żywo i online. Pisze Artur Stanek.

fot. Krzysztof Lisiak

16. lutego br. kolejny raz (nie pamiętam już który) obejrzałem „Piątą stronę świata” wg powieści Kazimierza Kutza w reżyserii Roberta Talarczyka, mistrzowski spektakl Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach, ale do znakomitej inscenizacji warto wracać po wielokroć.

Zanim zaprezentowano spektakl, na Dużej Scenie Teatru Śląskiego miało miejsce wydarzenie specjalne: po raz pierwszy przyznano Nagrodę im. Kazimierza Kutza, zmarłego w 2018 roku wybitnego reżysera teatralnego, filmowego i telewizyjnego, pochodzącego z Szopienic (obecnie dzielnica Katowic), absolwenta liceum im. Tadeusza Kościuszki w pobliskich Mysłowicach.

Nagrodę im. Kazimierza Kutza otrzymała Anna Dymna – wybitna aktorka Narodowego Starego Teatru w Krakowie i społeczniczka, jedna z ulubionych aktorek patrona nagrody. Iwona Świętochowska-Kutz, członkini kapituły Nagrody, prezentując sylwetkę Anny Dymnej, podkreśliła, że aktorka została nominowana „za czynienie dobra, mimo wszystko”. Datę wręczenia nagrody wybrano nieprzypadkowo - uroczystość odbyła się w 92. rocznicę urodzin Kazimierza Kutza, autora m.in. filmowej trylogii śląskiej („Sól ziemi czarnej”, „Perła w koronie” i „Paciorki jednego różańca”) oraz wydanej w 2010 roku powieści o Śląsku pt. „Piąta strona świata”.

Po wręczeniu Nagrody, której towarzyszyła statuetka wg projektu zmarłego niedawno Erwina Sówki, słynnego śląskiego prymitywisty, na Dużej Scenie Teatru Śląskiego aktorzy zagrali przedstawienie. I nie mogło to być nic innego niż właśnie „Piąta strona świata” Kazimierza Kutza. Wydarzenie (w tym spektakl) odbyło się z udziałem publiczności, a dodatkowo było bezpłatnie transmitowane online.

Spektakl Teatru Śląskiego ma status przedstawienia kultowego i cieszy się niesłabnącym uznaniem śląskiej publiczności. Niejednokrotnie „Piąta strona świata” słusznie jest porównywana do fenomenalnego „Cholonka” wg powieści Janoscha w reż. Roberta Talarczyka i Mirosława Neinerta, zrealizowanego w katowickim Teatrze Korez (z kreacjami Grażyny Bułki jako Świętkowej i Mirosława Neinerta w roli jej męża oraz kapitalnym Dariuszem Stachem w roli Detleva). Obie powieści i oba przedstawienia portretują magiczny Śląsk, którego już nie ma. Wybitne spektakle, mimo upływu wielu lat od pokazów premierowych, nadal goszczą - szczęśliwie dla widzów - na afiszach macierzystych teatrów.

 „Niewtajemniczonym” przypomnę: twórcy „Piątej strony świata” przenoszą widza na Górny Śląsk, po którym oprowadza Bohater (narrator), alter ego Kazimierza Kutza, poprzez powstania śląskie, czasy międzywojenne, wojnę i hitlerowską okupację, aż po lata PRL-u.. Poznajemy historię Bohatera (Dariusz Chojnacki) i jego rodziców (Barbara Lubos i Andrzej Dopierała), Babki Halźbiety (Alina Chechelska) i Dziadka Wawrzka (Wiesław Sławik). Rozszyfrowujemy koleje losu przyjaciół z podwórka – Alojza (Bartłomiej Błaszczyński) i Lucjana Czornynogi (Artur Święs), jego żony Adelki (Agnieszka Radzikowska) oraz córki Izabeli Czornynogi (Dorota Chaniecka). Za sprawą Karlika (brata Alojza), granego przez Marcina Szaforza, trafiamy do Johannesburga, a poplątane losy Ślązaków prowadzą również do Hannoveru i Nowego Jorku.

fot. Krzysztof Lisiak

Robert Talarczyk, nagrodzony za reżyserię śląską Złotą Maską, znakomicie przeniósł na język teatru wielowątkową i trudną do zainscenizowania powieść Kazimierza Kutza. Wybitna muzyka skomponowana przez Przemysława Sokoła i zjawiskowy ruch sceniczny przygotowany przez Katarzynę Kostrzewę, perfekcyjnie współtworzą spektakl.

W stosunku do obsady premierowej aktualna obsada spektaklu została lub musiała zostać częściowo zmieniona. Spośród aktorów występujących we wtorkowym przedstawieniu - ze względu na zbyt deklamacyjne aktorstwo – największy niedosyt pozostawił Wiesław Sławik w roli Dziadka Wawrzka, ale niewątpliwie trudno zagrać przekonywująco, jeśli tę samą rolę wcześniej wybitnie zagrał nieodżałowany Bernard Krawczyk, aktor-legenda Teatru Śląskiego. Ze względu na braki warsztatowe nie przekonał mnie Arkadiusz Machel w rolach epizodycznych, zwłaszcza jako zawiadowca stacji w scenie nauki alfabetu Morse’a. Natomiast zwykle wspaniała Dorota Chaniecka została obsadzona - wbrew emploi - w roli wyjątkowo pewnej siebie i bezkompromisowej Izabeli Czornynogi, co nie okazało się trafnym posunięciem.

Spektakl cechuje bardzo dobre, nierzadko wybitne, aktorstwo pozostałych wykonawców, jak chociażby Grażyny Bułki w roli Chrobokowej i Ewy Leśniak w roli Marianny, które stworzyły fascynujące portrety śląskich matek. Najwyższe uznanie za rolę Bohatera należy się genialnemu Dariuszowi Chojnackiemu (śląska Złota Maska i nominacja do nagrody im. Aleksandra Zelwerowicza), a prostota przekazu i bezpretensjonalność są największą siłą kreacji aktora.

Chociaż spektakl zaprezentowany 16. lutego nieco rozczarował ze względów aktorskich, ale to nadal wzruszająca gawęda o Ślązakach i Śląsku, opowiedziana ze swadą i humorem, która niesie uniwersalne przesłanie o ludzkim losie, wpływie historii na dzieje zbiorowości i pojedynczego człowieka.

„Piąta strona świata” to przypuszczalnie jedyny spektakl, w którym można zobaczyć pogrzeb małpy – nie tylko dla tej wyjątkowej sceny warto odwiedzić magiczny świat dawnego Śląska wykreowany na Dużej Scenie Teatru Śląskiego w Katowicach. A każde przedstawienie rozpoczyna się od przepięknie wypowiadanych przez Dariusza Chojnackiego słów: „Kożdy muzykant łod instrumentu dentego wiye, że wszystko zależy łod tego, jak pondzie ci pierwszy dmuch”. Polecam posłuchać i zobaczyć, co dalej.


Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Artur Stanek