EN

31.01.1994 Wersja do druku

Ponad przeciwieństwami

"Wierzysz w życie przyszłe?" - pyta Clov w "Końcówce". Hamm odpowiada: "Poza tym nie znam żadnego". Bohaterowie {#au#247}Becketta{/#} nie mają złudzeń ani co do przy­szłości, której nie będzie, ani co do przeszłości, bo nie ustrzegła naszych czasów przed Absurdem. Jest tylko "dziś". Prowadzą egzystencję wyzby­tą dobrodziejstw logiki, lecz dość świadomą siebie, aby w pięknie widzieć brzydotę, w do­bru zło, a w mądrości głupotę. I tu zaczyna się teatr. Nie uda się on. Jeśli nie zostanie powołany do życia prawdziwy człowiek Becketta - istota radząca sobie ze sprzecznościami. Teatr musi w tym miejscu wybrnąć z głów­nego Beckettowskiego paradok­su: człowiek, który wewnętrznie opustoszał, skarlał, popadł w chorobę, nie traci swej wie­loznacznej pełni. Jest "kiku­tem" człowieka, ale "kikutem" świadczącym prawdzie. Dane jest tylko kalekie narzę­dzie poznania, budulec możli­wej poezji. Obowiązuje stan walki, walki o słowo, kt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 25

Autor:

Jerzy Łukosz

Data:

31.01.1994

Realizacje repertuarowe