"Straszna piątka" Marty Guśniowskiej w reż. Marii Żynel w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Anna Kopeć w Kurierze Porannym.
Zazwyczaj budzą grozę i obrzydzenie, a nie sympatię. Tymczasem może być tak, że nie będziemy mogli się oprzeć pokusie przytulenia np. Nietoperza. Nie oceniaj książki po okładce - tak można spuentować najnowszą realizację Białostockiego Teatru Lalek. Teatru, który jest bezkonkurencyjny jeśli chodzi o spektakle familijne, w których nie brakuje sprytnie przemyconego morału i błyskotliwego humoru. Tym razem w "Strasznej Piątce" mamy do czynienia z typowymi antybohaterami. Nie przypominają bowiem uwielbianych przez dzieci maskotek i przytulanek, a mimo to urzekają niejednego widza. Ropucha w szlafroku w grochy, Nietoperz w sweterku w romby, Pajęczyca w minibereciku z antenką i Szczur z fularem pod szyją wiodą wspólne, niezbyt barwne życie gdzieś pod mostem. Do ich ulubionych zajęć należy marudzenie, analizowanie swoich defektów i dywagacje na temat tego, jak wygląda "prawdziwe życie za kanałem". Od czasu do czasu ich dialogi i monologi przeryw