Nie wiem jak należy grać Troilusa i Kresydę. Po premierze w Teatrze Narodowym wiem natomiast, jak go grać nie należy. Już po chwili odnosi się wrażenie, że przez roztargnienie miast do Narodowego trafiło się do Operetki. Dwór trojański w piramidalnych perukach, błazeńskich charakteryzacjach i w stylu aktorstwa wydaje się grać nie doczytanego do końca Giraudoux Wojny trojańskiej nie będzie, albo raczej po wierzchu czytaną Piękną Helenę Offenbacha. Zupełnie po wierzchu - bez świadomości, że pod płaszczykiem Offenbachowskiej operetki syczy wielka aktualna satyra; tu operetką na motywach Szekspira próbuje się dać zaczyn wielkiej groteski - śmieszności tragicznej. I zapomina się równocześnie, że samymi chwytami zewnętrznymi nie sposób solidnie umotywować to, co wewnętrzne; w tym wypadku - obrazu przerafinowania przechylającego się ku degeneracji, obrazu dworskich póz, masek, udawanek - zogromniałych form, które stają się jedynym sensem sł
Tytuł oryginalny
Pomysł [symbol nierówności] realizacja
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 14