EN

2.02.2012 Wersja do druku

Pomniki w teatrze, czyli gdzie się podziały kobiety w polskiej historii?

Głuchowska w swoim spektaklu "Jak nie teraz, to kiedy, jak nie my, to kto?" (Małgorzata Głuchowska, produkcja Teatr Ludowy i Łaźnia Nowa w Krakowie) dzieli się także własnym doświadczeniem jako młodej dziewczyny, intelektualistki, feministki może nawet, spoglądającej na historię z dzisiejszej perspektywy.

W swoim projekcie twierdzi, że zapisy polskiej historii najnowszej są męskoosobowe. Twierdzi, że w opowieści o legendarnych strajkach solidarnościowych zostały pominięte kobiety - pomniki. Twierdzi, że marginalnie traktuje się postaci Anny Walentynowicz i Henryki Krzywonos - kobiet skrajnie różnych, jeśli idzie o charakter, temperament, poglądy. Nie chodzi tu więc - zdaniem Głuchowskiej -wcale o ich spojrzenie na tamten czas, przełom polskiej historii, strajki, obrady Okrągłego Stołu. Chodzi o to, że kobiecą twarz historii zakrywa woalka niepamięci. Głuchowska chce, by znów głośno rozmawiać o roli kobiet we współczesnych dziejach Polski. Reżyserka pyta, jak ma budować tożsamość nie tylko osobistą, ale też narodową i postawę obywatelską, skoro jedyne, co jako kobieta odziedziczyła z tamtych bohaterskich czasów, to tak naprawdę... "Seksmisja"? Głuchowska spogląda na świat z perspektywy Lamii, nienawidzącej mężczyzn, walczącej o sfeminizow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pomniki w teatrze, czyli gdzie się podziały kobiety w polskiej historii?

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 26/01-02-12

Autor:

(ŁUG)

Data:

02.02.2012