Krakowska Boska Komedia zdetronizowała Warszawskie Spotkania Teatralne. Nie tylko pokazuje przedstawienia, ale również je tworzy wygrywa zatem z WST nie wyborem przedstawień do konkursu, ale zorganizowanym po raz pierwszy cyklem "Purgatorio: pomniki polskie"- pisze Jacek Wakar w Przekroju.
Porównanie jest jak najbardziej na miejscu. Do ubiegłorocznej edycji krakowski festiwal tym się różnił od warszawskiego, że spektakle oceniało międzynarodowe jury, tworząc w ten sposób własną hierarchię. Werdykty jurorów bywały czasem dość zaskakujące, jakby kierowali się trudnymi do pojęcia kryteriami. Rok temu wielkie "Tango" Jerzego Jarockiego z Teatru Narodowego w Warszawie przegrało z "Był sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej" Moniki Strzępki z Wałbrzycha, najlepszym zaś aktorem wybrano Andrzeja Szeremetę, honorując jego bezbarwny występ w katastrofalnym spektaklu Krystiana Lupy "Persona. Ciało Simone". The best of? Do Krakowa zjeżdża też co roku liczna grupa selekcjonerów z zagranicznych festiwali. Szef Boskiej Komedii, Bartosz Szydłowski, utrzymuje więc, że staje się ona czymś na kształt międzynarodowych targów i dzięki nim wielu artystów ma szansę pokazać swoje dzieła przed publicznością całkiem inną niż rodzima. Poza t