"Reżyserowałem wiele sztuk. Niektóre z przedstawień przeceniono. Innych być może nie doceniono. Zawsze jednak były konkretne po temu przyczyny. Często je rozumiałem, czasem nie".
- Czy myślał Pan o tym, jak będzie wyglądał teatr przyszłości, teatr za lat kilkadziesiąt, teatr roku 2000? - Kilka razy zastanawiałem się nad tym z okazji polemik teatralnych. Chodziło o to czy przyszłość należy do teatru "autonomicznego" czy też "dramaturgicznego". W tych polemicznych wypowiedziach - zainteresowania moje są na ogół związane z realizacją literatury dramatycznej - traktowałem poważnie sprawy związane z bieżącą chwilą, natomiast przepowiednie raczej żartobliwie. Proroctwa czasami się sprawdzają, rzadko jednak w tym kształcie, w którym wyszły z ust proroków. - A co myśli Pan dzisiaj na ten temat? - Nadal myślę, że teatr nie zrezygnuje z wynalazku jakim jest dramat. "Powrót do źródeł" wydaje mi się mało prawdopodobny choć tęsknoty można zrozumieć. Rousseau coś o tym wiedział. - Czy teatr, którego jest Pan współtwórcą, w pełni zaspokaja Pańskie ambicje i aspiracje? - Nie, teatr ten miał i ma bardzo o