Wyrypajew osadza akcję dramatu w dyskotece. Protagoniści właśnie kończą zabawę, choć jeszcze muzyka gra, nadając rytm nerwowym krokom, przedziwnemu układowi choreograficznemu - krążeniu po scenie, zbliżaniu się i oddalaniu ciał jakby magnetycznie przyciąganych - o "Osach" Iwana Wyrypajewa w jego reżyserii w Och-Teatrze w Warszawie pisze Marta Żelazowska z Nowej Siły Krytycznej.
Surowe, zimne, przestrzenne wnętrze (scenografia: Anna Met). Boczne ściany sceny Och-Teatru pokrywa szklana tafla, na której mienią się jak w kalejdoskopie zielonkawe, symetryczne figury. Podłoga wyłożona jest drewnianymi panelami. W centrum konstrukcja z kolumn, nad nią wisi kula dyskotekowa umocowana na pokaźnej, wykonanej z matowego szkła i metalu lampie. Niezliczone plamy światła rozbłyskują, wirują nad głowami widzów. Rozbrzmiewa taneczna, muzyka (Jacek Jędrasik), ale jakby już tracąca moc, stopniowo wprowadzająca w stan wyciszenia po hucznej imprezie. Iwan Wyrypajew wystawia "Osy", jak twierdzi, swój najlepszy dramat, o którego realizacji marzył od dawna. Tekst gościł na deskach polskich teatrów dwukrotnie. W stołecznym Dramatycznym zrealizował go Wojciech Urbański (prapremiera: 24 kwietnia 2015). Chwilę później, 12 września 2015, odbyła się premiera mniej udanej inscenizacji Anny Januszewskiej we Współczesnym w Szczecinie. Mimo że spekta