"Miłość do trzech pomarańczy" Siergieja Prokofjewa w reż. Michała Znanieckiego z Opery Karkowskiej na XXII Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.
Reżyser, Michał Znaniecki, dokonał ciekawego zabiegu inscenizacyjnego, ujmując przedstawienie w ramy wydarzeń z domu starców, a może nawet szpitala kalekich wariatów nie tylko jeżdżących na wózkach, ale nawet gwoli spacyfikowania niepokornych, pętanych w kaftan bezpieczeństwa. Zamiast teoretycznych w prologu dywagacji na temat wyższości komedii nad tragedią czy odwrotnie, pensjonariusze czy też pacjenci sprzeczają się o to, co robić w sytuacji, gdy z telewizyjnego ekranu zniknął nawet obraz kontrolny. Personel podpowiada im wystawienie opery. Zdarzenia sceniczne przenoszą się na ekran, a potem do wnętrza odbiornika, którego ramy okalają kulisy i rampę. My też zostajemy do tej przestrzeni absurdu wciągnięci, zagarnia nas tam chór, który rozpełza się po widowni i stamtąd też śpiewa. Tak jak Prokofiew uczynił "Miłością do trzech pomarańczy" aluzję do porewolucyjnej Rosji, tak Znaniecki dokonuje tego w stosunku do naszego tu i teraz. Trudno b