"Miłość do trzech pomarańczy" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Paweł Dybicz w Przeglądzie.
Jak zmienić mało skomplikowaną bajkę (Carla Gozziego) w pełne odniesień politycznych przedstawienie, pokazał Michał Znaniecki, reżyserując wystawianą po raz pierwszy w Polsce (!) operę Siergieja Prokofiewa "Miłość do trzech pomarańczy". Znaniecki akcję powstałej prawie 100 lat temu opery przeniósł do Rosji Radzieckiej, a konkretnie do domu starców, którego pensjonariusze oglądają telewizję. Kiedy odbiornik się psuje, dyrekcja postanawia zainscenizować bajkę o synu Króla Treflowego, którego z melancholii może uleczyć śmiech. Rzucona na księcia klątwa każe mu się zakochać w pomarańczach. Szukając ich, spotyka wiedźmę Fata Morganę czy diabła Farfarella upozowanego na Stalina. U Znanieckiego nie ma prawdziwego happy endu. Książę, któremu pomaga czarownik Celio, odzyskuje ukochaną, ale wraca do rzeczywistości, do żywota mieszkańca domu starców. "Miłość..." jest najbardziej znaną operą Prokofiewa. To, że dopiero teraz można ją obej