"W środku słońca gromadzi się popiół" w reż. Agaty Kucińskiej we Wrocławskim Teatrze Lalek. Pisze Karolina Przystupa w Teatraliach.
Zdarza się tak, że zbudzeni z fascynującego snu, próbujemy znów zasnąć, by szybko wrócić do tamtego świata, dokończyć intrygującą historię i dopowiedzieć urwane wpół zdania. Czasem się to udaje - lepiej lub gorzej. Mnie udało się to w pełni podczas spektaklu opartego na niezwykłym dramacie. "W środku słońca gromadzi się popiół" Artura Pałygi skonstruowane jest w konwencji strumienia świadomości, nie ma tam didaskaliów, zdarzenia płyną, światy przenikają się swobodnie. Czytając tę sztukę, odbiorca wkracza na inny poziom świadomości, podąża za kolejnymi obrazami, zanurza się w tej onirycznej atmosferze - trafia w sen, w inny stan, w południe, bo "południe to nie godzina, południe to stan". Dramat Pałygi rozgrywa się w dwóch planach, dwóch przestrzeniach: metafizycznej/wyobrażonej i realnej, choć ta realność też jest tu tylko umowna. Główna bohaterka, Lucy ( w tej roli Anna Makowska-Kowalczyk), zatrzymała się w "punkcie pomi