"Fantasy" w reż. Jana Klaty w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Recenzja Aleksandry Pielechaty w Trybunie.
Gdański falowiec to fenomen w skali światowej: ponad półtora kilometra długości, około 1700 mieszkań, przeszło 7 tysięcy lokatorów. Zły sen architekta, getto, Szuflandia - o gdańskim falowca mówi się różnie. Najdłuższy blok w Europie, pomyślany jako "superjednostka mieszkaniowa" to symbol miejskiej biedy i społecznej degradacji. Ta dotknęła w równym stopniu proletariat i inteligencję, byłych prominentów oraz dawny establishment. Podobno kiedy mieszkańcy falowca odbierają pensje, to wzdychają, a wtedy na Bałtyku jest sztorm. Falowiec wówczas drży, pulsuje w sobie znanym rytmie i wibruje emocjami, które tłuką się po galeriach. Mówi się też, że ten olbrzym porusza się w bardzo wolnym tempie i kiedyś dojdzie do morza. Wtedy będzie wielkie plum i zapadną ciemności. Armagedon przyjdzie z Pomorza. Do gdańskiego falowca akcję dramatu Juliusza Słowackiego "Fantazy" przeniósł Jan Klata. W gigantycznym bloku zgromadził Klata tygiel osobowo�