I w jednej, i w drugiej operze Treliński widzi przemoc i dominację mężczyzny.
1. Jednym z najbardziej oczekiwanych spektakli sezonu 2014/15 w Metropolitan Opera była premiera "dyptyku" na który składały się jednoaktowe opery Czajkowskiego i Bartoka. Pierwsza z nich, "Jolanta", nigdy wcześniej nie była tu wystawiana. "Zamek Sinobrodego" - tak, ale na deski Met nie trafia często. Dla polskiej kultury było to wyjątkowe wydarzenie, jako że spektakl jest pierwszą koprodukcją Teatru Wielkiego - Opery Narodowej z Warszawy i nowojorskiej Metropolitan. Polska zaczęła więc być postrzegana nie tylko jako kraj, z którego przybywali na scenę tego teatru tacy artyści jak Podleś, Kwiecień, Beczała, Kurzak, a wcześniej też Żylis Gara czy Toczyska, lecz także jako potencjalny partner w tworzeniu kolejnych przedstawień. Reżyser Mariusz Treliński przywiózł więc do Nowego Jorku warszawski zespół realizatorów. 2. Mimo że w Met obsada obu oper była niemal całkowicie rosyjskojęzyczna, w "Jolancie" zaśpiewał Piotr Beczała. On też zdobył n